Saturday, March 10, 2012

gołębie

Gołębie Lublańskie z pozoru niczym nie różnią się od tych Wrocławskich. Są tak samo grube, mają tak samo czerwone oczka i tak samo są koloru gołębiowego. Jednak to tylko pozory. W żyłach Lublańskich Gołębi płynie leniwie południowa krew... Jeśli tylko na krótką chwilę zatrzymać się na ulicy lub placyku i poobserwować Lublańskie Gołębie, wtedy od razu zaobserwować można jak są leniwe i ociężałe. Nie każdy rzucony na skwerku okruszek wart jest podskakiwania i trzepotu skrzydeł. Nie każdy pies czy kot wart jest wysiłku wzbicia się w powietrze aby usiąść w choć odrobinę wyżej położonym, bezpiecznym miejscu (zresztą psy i koty nie stanowią tutaj aż takiego zagrożenia, przecież w ich żyłach też leniwie płynie krew południowa). Na pierwszy rzut oka Gołębie Lublańskie mogą wydawać się nawet odważne czy nawet brawurowe - jakże wielkim szokiem było dla mnie kiedy po raz pierwszy jeżdżąc rowerem po starym mieście musiałam slalomem wymijać ptaszyska, które sprawiają wrażenie, że jest im zupełnie, ale to zuuuupełnie wszytko jedno czy zostaną rozjechane, rozdeptane czy zjedzone.
Powoli zaczynam się zastanawiać czy jest to kwestia południowej krwi, czy może podczas swoich gołębich obserwacji trafiłam na moment sjesty? a może po prostu to ewolucyjne zmiany i oto jesteśmy świadkiem powstawania nowego gatunku, a nasze dzieci obok innych nielotów takich jak ptak kiwi i kury będą wymieniać również gołębie? Jedno jest pewne określenie "dachowce" w przypadku Lublańskich "chodnikowców" zupełnie się nie sprawdza...

2 comments:

  1. Ne razumem ampak meni je vseeno lepa.
    http://www.youtube.com/watch?v=8ueHdDedZLg&feature=related

    igor

    ReplyDelete
  2. @ Igor- :-) lepa slika, ali lepa pesem? :-D
    lep pozdrav in se vidiva kmalu!

    ReplyDelete

I will be glad to read your comment :)