Monday, August 30, 2010

ortatorium - warsztaty

Ostatnie dwa tygodnie spędziłam bardzo intensywnie.
Pierwszy tydzień zamknięta w pokoju, zakopana pod stosem szmatek, otoczona stertą papierów, farb, różnorakich ścinków, nitek, koralików, bibuł, farb, farbek, kredek i flamastrów. Był to intensywny czas przygotowań do słoweńskiego Oratorium z dziećmi, które jak co roku odbyło się w Kocevje. W tym czasie powstawały wszytskie plakaty i dekoracje, oraz kukiełki i scena do teatrzyku lalkowego. Pracy było o g r o m, a czasu niezwykle mało...Gdyby nie intensywna pomoc i pomysły Roka, to chyba do tej pory leżałabym zakopana pod jakąś kupką takanin w kącie mego pokoju...
Drugi tydzień spędziliśmy na Oratorium. Od rana do wieczora z dziećmi, bawiąc się, a może raczej zabawiając dzieci, biegając, pilnując, doprowadzając do porządku, opowiadając, ucząc, używając (i zużywając) to wszytko co przygotowaliśmy tygodzień wcześniej. Jednym z moich i Roka licznych zadań, obowiązków i zarazem przyjemności, było prowadzenie z dziećmi jakichś warsztatów. Zadanie niby proste. Ale tylko "niby" gdyż....warsztaty miały być niewymagające niewiadomo jakich przygotowań i kosztów, twórcze, trwające tylko (w przypadku małych dzieci "aż") godzinę, interesujące na tyle aby przez  ową godzinę utrzymać dziecięcą uwagę, a ponadto łatwe i szybkie do posprzątania oraz możliwe do przeprowadzenia w warunkach polowych. Jak widac zadanie nie takie proste! Bez dłuższego namysłu postwiłam na sprawdzającą się w większości przypadków masę solną.
W efekcie nasze maso-solne przygody stały się ulubionymi warsztatami dzieci. Dla mnie to wielkie wyróżnienie wobec takiej ilości małych i bezlitosnych krytyków, dlatego z wielką przyjemnością prezentuję dziś twórczość nie do końca własną :) Zatem przedstawiam Wam niektóre spośród maso-solnych aniołków w wykonaniu najmłodszych uczestników Kocevskiego Oratorium,  ulepione z niewielką, marysiową pomocą:)












Sunday, August 22, 2010

ciszszszszszsza...

Znów przerwa...powodowana najpierw wyjazdami, potem intensywną pracą nad przygotowaniami do obozu z dziećmi, a teraz brakiem aparatu fotoraficznego:-( Mam nadzieję, że już wkrótce nadrobię zaległości i wrzucę jakieś wytwory mych rąk. Może zdjęcia kukiełek lub scenografii przygotowywanych do lalkowego teatrzyku z dziećmi? Może zdjęcie eko-torby, która po wyprodukowaniu wygląda całkiem inczej niż projekt (klik)?
No nic, póki co czekam na aparat, który tymczasem pojechał na urlop;)

Tuesday, August 10, 2010

Nad jeziorem

Było już kocevskie jezioro w wersji olejnej (klik), teraz zatem czas na wersję, akwarelowo-ilustracyjną. To tak urocze miejsce, zachęcające do odpoczynku i reslaksu, inspirujące do wielu działań, że na pewno ta wersja nie jest ostatnią :)


Saturday, August 7, 2010

Kocevski widoczek

Pola, łąki, małe domki z czerwonymi dachami, polne dróżki, kościółek z wieżyczką wyłaniający się zza kępy drzew. Słoweńskie widoki z okolic Kocevja.

Thursday, August 5, 2010

Kot Napoduszkowy

Kot zjeżony Napoduszkowy

Tuesday, August 3, 2010

Przeciągający się Kot Łazienkowy

Dlaczego Kot Łazienkowy? Bo niebiesko-białe kafelki na podłodze są w łazience:)

Monday, August 2, 2010

Kot Rozigrany

Rozigrany Kot Kłębuszkowo/wełniano/gałgankowy:)

Sunday, August 1, 2010

Kot Naksiężycowy

Czasami ponosi mnie fantazja...Gwiazdka z nieba? dobra rzecz, ale kotek za leniwy aby ją chwycić...