Thursday, September 30, 2010

deszcz wygłupia się za oknem...

W Kočevju ciągle pada...
"Deszcz wygłupia się za oknem, bowiem wszystko nieźle moknie... Przede wszystkim te spojrzenia, całe w mokrych przeziębieniach. Także ranne niespacery schnące u kaloryferów. A następnie zmoknie również wszystko to, co będzie później. Wszystko to, co było wcześniej zmokło także, całkiem nieźle. Protestują więc w imieniu płotów, ziemi i kamieni. Niebo naokoło niskie, każdy przedmiot dziwnie śliski. Szare ranki i wieczory, drzewa też zakatarzone. Deszcz wygłupia się od rana...Mokry z niego pewnie cwaniak.
Pada, pada bezustannie, gdybym wyszedł - także na mnie (gdybym wyszła - także na mnie)".




























czy ktoś rozpoznaje słowa piosenki? :-)

Monday, September 27, 2010

Pokusa

Mała, świergocząca, apetyczna pokusa...

Saturday, September 25, 2010

Okolica

Pola,
domek,
lasek,
domek,
kępka drzew,
domki,
kościółek, względnie biała kapliczka - tak, to jeszcze raz okolice Kocevja.
















Kocevską okolicę z "drugiej" strony i to tuż, tuż przed nadciągającym deszczem, możecie obejrzeć jeszcze tutaj.
A dziś znów pada.

Wednesday, September 22, 2010

w górę!

Dziś spotkałam się z Beti. 
Beti mieszka w Kocevju od zawsze i uwilebia chodzić na spacery na Mstni Vrh.
Mstni Vrh to "nasza" miejska górka (w dosłownym tłumaczeniu). Chodzenie pod górę to bardzo miłe zajęcie (choć znam osoby, które zdecydowanie wolą spacerować po płaskim) i bardzo wielu mieszkańców Kocevja korzysta z mozliwości chodzenia w górę, Niektórzy chodzą codziennie o tej samej porze, niekórzy raz na tydzień, a niektórzy nawet kilka razy dziennie....tak, tak znam pana, który wbiega i zbiega z górki 3 razy dziennie (słownie:trzy)!!!
Abyście sobie nie myśleli, że to takie byle co, to napiszę, że Mstni Vrh ma 1038 metrów wysokości.
Co ciekawe, to to, że kiedy powiesz mieszkańcowi Kocevja, że mieszka w górach (wszytkie otaczające miasteczko górki są wysokości zbliżonej 1000 m ), to spojrzy na Ciebie zaskoczony i popuka się w czoło. Dla Słoweńców mieszkać w górach oznacza mieszkać w cieniu Alp. 
W zasdzie przy takiej definicji i wielkości tego państewka, to z mojego, polskiego punktu widzenia wszyscy tutaj są góralami:)
Ale, po przydługawym wstępie wracając do Beti  napiszę krótko: to z myślą o niej dziś obrazek zainspirowany drogą na Mstni Vrh:)


Saturday, September 18, 2010

sennie - jesiennie, a nawet zimowo

Sennie- jesiennie.
A może bardziej już zimowo?
Ten obrazek różnym kojarzy sie różnie:

Z melancholiczną jesienią spadającą na parapety w rytmie kropel deszczu.
Z sennymi marzeniami.
Z produkcją snów: dźwięki - gwiazdko- bąbelki to sny, które lecą sobie do śpiących ludzi zamieniając ich w śniących ludzi. Z melodją, którą słyszysz w uszach tuż, tuż przed zaśnięciem kiedy to senny bąbelek wchodzi do Twojej zmęczonej dniem głowy.
Z zimową porą i płatkami śniegu (teraz już wiesz, że to aniołowie grają nad chmurami, a dźwięki spadają na nas w postaci białych gwiazdek. Każdy inny, niepowtarzalny, wyjątkowy).
Z kosmosem....może włąśnie tak powstają galaktyki - wydmuchiwane z kosmicznego saksofonu rozpływają się po kosmicznej przestrzeni i mkną po swoich torach wykreślonych ręką Nieskończonego?



























A Tobie jak się kojarzy?

Friday, September 17, 2010

ciągle pada

Od wczoraj ciągle pada.
Wygląda na to, że oto rozpoczęła się jesinna pora deszczowa.
A Kočevje jest taką słoweńską Krainą Deszczowców.
Zatem chyba czeka mnie zakup gumowców:-) 



























rym częstochowski niezamierzony!

Thursday, September 16, 2010

serduszko

Ktoś zgubił serduszko?
cóż...czasem się zdarzy serduszko wyrzucić przez przypadek, położyć w miejsce lub w ręce nieodpowiednie, sprzedać, oddać za marne grosze lub chwilę uwagi, zgubić, zapomnieć, pognieść, zakurzyć...




























Drogie dzieci, ciocia Marysia radzi: dbajcie o wasze serduszka! :-)

Wednesday, September 15, 2010

W pasiatych pończoszkach

Ostatnio spotkalam się z głosem jakoby mój blog jest zabawny...
Zatem ku uciesze i zabawie, proszę Państwa, oto:
Anioł w pasiastych pończoszkach!

Tuesday, September 14, 2010

Torba-borba

Obiecałam pokazać torbę. Zatem znów wpis półszafiarski:)
Jakiś czas temu, już nawet nie jakiś, ale dosyć dawny czas temu, zdarzyło mi się posłać pewien swój obrazek na pewien konkurs.
"Zdarzyło mi się", bowiem nie było to nic a nic planowane - pod wpływem chwili  (i informacji na stronie inernetowej producenta odzieży) posłałam zdjęcie jednej z moich akwarelek. Wszytko to w ostatni dzień trwania konkursu na projekt nadruku na eko-torbę. Było to tak nieplanowane, że o wszytkim szybko zapomniałam.
O zajściu przypomniał mi jakiś czas potem email  gratulująco-informujący, że w owym konkursie moja praca wygrała.
Niezmiernie mi miło.
Po długim oczekiwaniu na zadrukowanie toreb moim projektem, nareszcie są!

Mój projekt wyglądał tak:


















Zadrukowana torba wygląda tak:


















Czyż muszę pisać, że jestem trochę rozczarowana...?

Sunday, September 12, 2010

Okolice Kočevja przedjesienną porą.

Thursday, September 9, 2010

Strojnisia

Strojnisia/ Ślicznotka/ Wielbicielka mody/ Pięknisia, a może po prostu kobietka przed lustrem:

Monday, September 6, 2010

Grajkowie II

I jeszcze Haniowych grajków dwóch.
















Sunday, September 5, 2010

Grajkowie dla Hani

Grajkowie dla Hani.

Wednesday, September 1, 2010

oratorium - kukiełki

Gdy hymn został już odśpiewany, a flaga wywindowana wysoko dyndała radośnie na maszcie, na naszym Oratorium przychodził czas na kukiełki i małe przedstawienie. Codziennie dzieciaki oglądały kolejne "odcinki" przygód melej dziewczynki Momo, która uratowała ludzi przed złodziejami czasu. 
Wykonanie kukiełek nie było takie proste ze względu na ograniczenia materiałowe, finansowe i przedewszytkim czasowe. Wykorzystwaliśmy wszystko co wpadło nam w ręce - szmatki z babcinej szuflady, gałązki wierzby, druty, stare maskotki (a dokładniej wnętrzności misia pandy - proszę nie czytać tego dzieciom!), węłnę niezastąpioną przy produkcji kukiełkowych włosów, tekturowe rolki od papieru toaletowego, tony taśmy klejącej, sznurka i nici, styropian, rajstopy (wypchane wnętrznościami misia pandy wystąpiły w roli parówkowatych rąk i nóg), tekturę, farby i całe mnóstwo innych drobnych rzeczy, bez  których kukiełki nie byłby tym czym są :) Za udział, pomoc i współpracę wszytkim materiałom serdecznie dziękujemy! 

Zapraszam do pośmiania się:)
Doszukiwanie się jakiegokolwiek artyzmu wysoko niewskazane!

Na początek Żana i Tilen, rodzeństwo,  przyjaciele głównej bohaterki Momo.





















Zamiatacz Pepi





















Gwiazda estrady Nika























Dziadek Czas





















Szarzy Agenci - groźna szajka złodzieji czasu





















w rolach drugoplanowych:
Bank Czasu - za pomocą kalkulatora zamieniający ukradziony czas na owoce
Super Szybka Maszyna do Czyszczenia Ulic
Czerwony Samochodzik
















Bystry obserwator i czytacz postów zapyta: a gdzie rozczochrana dziewczynka Momo i jej przyjaciel żółw Garmi? Otóż te postacie grane były przez aktorów:)

poniżej trupa w pełnym składzie:




















Od lewej stoją: Anże (żółw Garmi), Katarina (zegarynka), Patrik (Szary Agent I), MArusia (Dziadek Czas), Barbara (dziewczynka Żana), Rok (zamiatacz Pepi), Brigitta (gwiazda estrady Nika)
Od lewej siedzą: Tina (Momo), Andriej (chłopczyk Tilen), Peter (Szary Agent II), Jurij (Szary Agent III)

Oratorium - flaga

Każdy dzień na Oratorium rozpoczynał się odśpiewaniem radosnego hymnu podczas, którego na maszt wciągana była flaga. Flagę windował zazwyczaj któryś z najmłodszych uczestników. Flaga dyndała sobie w górze cały dzień aż do wieczora i ponownego odśpiewania hymnu, tym razem na zzakończenie dnia.Wtedy to kolejny z uczestników ściągał flagę z powrotem na ziemię.
Flaga oczywiście związana z Oratorium i tegorocznym tematem wiodącym czyli: "Pazi, čas!" co oznacza: "Uwaga, czas!". Zatem na fladze obowiązkowo tegoroczne hasło oraz głównie bohaterowie opowieści, która codziennie towarzyszyła dzieciom w postaci kukiełkowego teatrzyku: rozczochrana dziewczynka o imieniu Momo, która uratowała ludzi przed złodziejami czasu, oraz jej wierny przyjaciel - gadający żółw Garmi, o czarodziejskich właściwościach.
Okrojona flaga wyglądała tak:





















Tutaj flaga w całości, w rękach Roka. Kto wie jak wysoki jest Rok, wie również jak duża musiała być flaga:)