Friday, March 7, 2014

mobile



Nie wiem jak maja inne młode mamy. Ja miałam tak, ze w pewnym momencie ogarneła mnie wielka "przed- dzieciowa" goraczka. Zaczło sie to objawiac ogromnym strachem, ktory mozna opisac w skrocie "jak to bedzie" i "czy dam rade". To pewnie za kazda mama;) potem w jakims amoku rzciałam sie na strony internetowe poswiecone rozwojowi dzieci, a raczej temu jak ten rozwoj wspomagac aby nie zaprzepascic tych dobrych i własciwych momentow. Potem przytłoczona ogromem wszytskiego: informacji, porad, przepisow i zalecen, rzuciałam w kat komputer, przestałam faszerowac sie dobrymi poradami i oddałam sie pod opieke instynktom. Nie bez powodu przeciez mamy instynkty, dzieki ktorym gatunek ludzki przetrwał tyyyyyyle lat. Jakos ta swiadomosc naszych przodkow podniosła mnie na duchu i pozwoliłam sie "niesc" przeczuciom, intuciji i naturalnym odruchom. 
Mimo wszytko sa jakis fajne metody i wskazowki, ktore w natłoku wszystkich innych plastikowych i elektornicznych propozycji wydały mi sie atrakcyjne i takie...normlane. Taka własnie metoda jest system opracowany przez Marie Montessori (ach, te Maryski to przezwaznie maja dobre pomysły;). Nie bede pisała co i jak, na czym to wszytsko polega albo z czym to sie je. Wszyscy prawie juz słyszeli, a jak nie to wujek Google słuzy pomoca. Ja wiem duzo mniej niz bym chiała (ach, marzy mi sie kurs pedagogiki Montessori). Korzystam sobie za to z fajowych pomysłow. Takim własnie fajowym według mnie pomysłem sa mobilki, karuzelki, ktore wieszam Małej K. nad posłaniem.
Na poczatku zrobiłam jej czarno-białe kontrastowe obrazki. Wszystkie wzory raczej geometryczne. Kołka, linie, szachownica. Pomiedzy czern i biel to tu, to tam wkradał sie jakis czerwony akcent. Jak na moj gust obrazki totalnie hipnotyzujace. Mała K. potrafiła sie w nie wgapiac i wgapiac. W oczkach widac było koncntracje i zaciekawienie. Prawie słyszałam jak w małej głowce tworza sie nowe połaczenia neuronowe;) Nastepnie powstał czarno-biały mobil. Zrobiłam go zainspirowana mobilem, ktory w pedagogice Montessori nazywa sie Munari.Nie mam zdjec aby go tutaj pokazac, ale był bardzo prosty. Szesc małych kołeczek wycietych z papieru i pomalowanych w geometryczne wzory zawiesiłam na nitkach nad łozeczkiem Małej. Kalina bardzo lubiła sie w nie wpatrywac. Jej ulubione to kołeczko pomalowane w małe, czarne okregi z czerwona kropka w srodku. Smiała sie głosno kiedy wieszałm jej te kkeczka nad głowa:)
Teraz przyszedł czas na drugiego mobila- Gobbi. W orginale jest on zrobiony ze styropianowych lub drewnianych kulek owinietych nitkami. Dla mnie jednak owijanie czegos kolorowa nitka byłoby jakas dramatycznie mrowcza praca, powszłam wiec na "łatwizne" i wykorzystałam całe motki:)
Zawiesiłam odpowiednio i oto nowy mobil:) Został powitany z podobnym entuzjazmem jak poprzeni.





2 comments:

  1. O, kakšna čudovita zamisel! Preprosto in nadvse učinkovito - Marysia, mojstrica si!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hvala Biba! :-)
      preproste ideje so najboljše, najina mala K. pa obožuje ta mobil in lahko ga glede dooolge minute:)

      Delete

I will be glad to read your comment :)