Spełniając prośby zamieszczam fotek kilka.
Zatem dla tych co chcieli być a nie mogli z powodów różnych - oto kilka okruszków z wystawy:
Zaczęło się od wcześniejszych przygotowań: oto Boris i Slavko przy wieszaniu ilustracji.
Oczekując na otwarcie:
Słowo o wystawie i autorce powiedział Milan Vlasic, poniżej chwila zadumy. Wbrew pozorom (naszym pozom) nie gniewamy się na siebie:)
Pierwsze gratulacje od członków folklorystcznego zespołu Dragatus (bardzo dziękuję Wam, że przyszliście!)
Oglądanie czas zacząć:
Wieczór obfitował w niesamowite i radosne spotkania jak na przykład to z rodakami (i w dodatku Wrocławianami!) Ireną i Jackiem.
Za wszytkie zdjęcia dziękuję Rokowi.
Mam nadzieję, szybko uzupełnić relację (czyt. jak tylko odstanę materiał "dowodowy" od pozostałych fotografów:)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Bardxzo bym chciala Cie poznac i zobaczyc twoje prace na zywo.Szkoda,ze nie mieszkasz we Wroclawiu,bo bede tam na wiosne. Pozdrawiam
ReplyDeleteMiło w końcu zobaczyć roześmianą buzię autorki prac:)
ReplyDelete@ Sheba- nic straconego! jestem wrocławianką i czasem bywam w domu, w moim ukochanym mieście:) może będziemy akurat w tym samym czasie (szanse na mój pobyt w Ojczyźnie wzrastają w okolicach Wilekiej Nocy:) i spotkamy się na kawę w jednym z uroczych wroclawskich zakątków?
ReplyDeleteBardzo bym chciała! serdecznie pozdrawiam:)
@ Anija - :-)trochę zestresowany był to uśmiech:) no przynajmniej na początku:)
ale pięknie i uroczyście:) i jak dużo gości:)
ReplyDelete@ Granda - dziękuję:) Faktycznie muszę przyznać, że gości było zaskakująco dużo (no, przynajmniej ja się nie spodziewałam tylu:) Crnomelj leży 50 km od Kocevja i jeszcze więcej od Ljubljany, co na warunki słoweńskie jest straaaaaaaaaasznie daleko... na prawdę liczba gości byl dla mnie miłą niespodzianką:) i wszytko trwało zaskakująco długo.
ReplyDeleteByło mi bardzo miło, bo nikomu się nie spieszyło do wyjścia:)