Powinnam czym prędzej zabierać się za malowanie. Ostatnio zasypałam Was kwiatkami, obrzuciłam cytrynami, pomidorami i półmiskami, ateraz znów cisza...Muszę przyznać, że w ostatnim biegu (zwłaszcza tym między instytucajami państwowymi) niełatwo jest znaleźć czas i siłę na jakąkolwiek twórczość. i dział alność. Obiecuję poprawę. Tymczasem dla niecierpliwiących się wrzucam "starocia" - papryczki w słoiczku. Stały sobie kiedyś takie na stole w żółtej kuchni, w małym i bardzo urokliwym mieszkanku na ul. Krasińskiego w Toruniu. Kto był to wie co to była za wspaniała kuchnia i jakie wspaniałe mieszkanki tego mieszkanka!
Post z tęsknoty za żółtymi ścianami, cieknącą suszarką IKEA (kupioną, uwaga, w..."lumpeksie"!), widokiem na podwórko i sąsiedni blok i za siąsiadką nieustannie wywieszającą pranie na balkonie, za wspólnymi kolacjami, za smażonymi rybami Piotra, za gorącą czekoladą z chilli, za długimi rozmowami kuchennymi, za suszonymi pomarańczami Asi na półmisku, za rozjeżdżającymi się krzesłami Oli, za stosami naczyń w zlewie, za niedomykającą się lodówką, tą szczególną atmosferą, której nie byłoby gdzyby nie Asia i Ola. Uściski dla Was dziewczyny - dzięki za ten niezapomniany czas!
Wszystkich wielbicieli roślin ozdobnych przepraszam....zostałam upomniana drogą emailową, i z szacunkiem odnoszę się do uwag:)
ReplyDeleteOtóż Moi Mili, roślina w słoiczku TO NIE JEST PAPRYCZKA! Roślina w słoiczku to MIECHUNKA!
Jak to dobrze mieć bloga - zawsze się można czegoś nauczyć:)