Drogi czytelniko-oglądaczu mojego bloga. Wchodząc na tę stronę (a licznik statystyk mówi mi, że jest Was moi mili całkiem, całkiem sporo, tylko się niecnie nie ujawniacie w komentarzach:) i od jakiegoś czasu spotykając się z "Niczymnowym", możnesz pomyśleć sobie:
1. "Ocho, nic nie robi, więc nie ma się czym na blogu pochwalić, albo może nie chce się jej przygotować nowych postów - a to ci leniwiec z tej Marysi..."
Możnesz też pomyśleć sobie:
2. "Święta za pasem, pewnie roboty po pachy, po uszy wręcz, zatem nawet choć chce wrzucić coś na bloga, Marysia ma tyyyle zajęć (a nowych pomysłów wciąż przybywa i przybywa), że nie jest w stanie tego ogarnąć, a co dopiero się podzielić tymi wszytkimi superaśnymi rzeczami na blogu."
Mogłeś, Drogi Oglądaczu, pomyśleć sobie jeszcze:
3. " Och, tak długo nie było wpisu. Niechybnie coś się stało. Może Słowenię zasypała góra śniegu i teraz zajęci są wszycy budowaniem igloo? Może Kocevskie niedźwiedzie połknęły Marysię i teraz siedzi biedaczka w jakimś obślizgłym, niedźwiedzim żołądku? Może jest też chora i leży w łóżeczku? A może porwał ją zły smok i wiezi w jakieś ciemnej, wilgotnej pieczarze?"
A co Ty myślałeś Drogi Oglądaczu?
Jeśli myślałeś coś podobnego do pierwszego zdania, jesteś typem zawistnego złośliwcy i pesymisty.
Jeśli Twoja myśl zbliżona była do opowiedzi drugiej, jesteś życzliwą i optymistyczną osobą. Cechuje Cię wysoka empatia.
Jeśli Twoja odpowiedź podobna jest wersji trzeciej, jesteś typem matczyno-zatroskanym. Masz tendencję do spoglądania na świat okiem pestymisty.
A co na prawdę robię? Nie, nie pożarł mni niedźwiedź i nie siedzę teraz w jego obślizgłym żołądku, nie jestem też chora, a już na pewno nie nudzę się w ciemnej i wilgotnej, smoczej pieczarze.
Jak większość z Was przygotowuję się do Świąt. I wewnętrznie i zewnątrznie:)
Wczoraj wyjęłam z pieca armię Aniołków. Teraz czekają cierpliwie w kolejce do ozdabiania:)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Marysiu wszystkie jestesmy zajete,kazda cos tam produkuje na swieta,ja osobiscie dostaje kota czekajac na mojego wnuka.Mnie tez nikt nie rozpieszcza komentarzami,ale ja robie to dla wlasnej przyjemnosci,to jak forma pamietnika.Pozdrawiam .
ReplyDelete@ Sheba - a to takie miłe przedświąteczne zabieganie, prawda? Mnie też blog sprawia przyjemność, choć nie traktuję go jak pamiętnika. Miał być raczej prowizoryczną i tymczasową stroną internetową...ale jak widać prowizorka trwa...;)
ReplyDeletedobrych światecznych przygotowań i oczekiwania na wnuczka:) pozdrawiam:)
Na szczescie nic sobie specjalnego nie pomyslalam ;)
ReplyDeleteZa to teraz patrzac na Twojego bloga wzdycham teskno, ze ktos potrafi robic takie cudenka, a mnie Matka Natura zdolnosci manualnych poskapila :(
Patrze wiec sobie na kolejne Twoje prace i rzec moge tylko - chapeau bas! Gratuluje talentu i pomyslow :)
PS. A trafilam tu dzis czytajac co napisalas u Ksiezniczki w Kaloszach i podpisuje sie pod tym wszystkimi konczynami. To co jemy jest naprawde niesamowicie wazne, a tak wiele osob o tym zapomina niestety. Wszak jestesmy tym, co jemy, prawda?
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie!
@ Bea - serdecznie dziękuję za miłe słowa! A ja zaglądając na Twoje stronki podziwiam i zazdorszczę talentów kulinarnych:) Jeśli chodzi o jedzenie, to tak, odkąd zaczęłam się odżywiać bardziej racjonalnie, widzę jak wielki ma to wpływ na kondycje fizyczną i też psychiczną:) Serdecznie Cię pozdrawiam!
ReplyDeleteDokladnie tak Marysiu - efekty sa 'wymierne' :)
ReplyDeletePS. Dziekuje serdecznie i ja ;)