Przedwieczny czyli...
odgrzebany z czasów zamierzchłych i hen, hen, hen odległych, co oznacza....jeszcze sprzed studiów!!!!
I tak sobie myślę co też mnie natchnęło, że wrzucam tutaj takiego starocia?
Może to jakieś moje małe tęsknotki za krajem, za Wrocławiem, za uczelnią, za zapachem farb (tym samym zapachem, który wtedy tak przyjemnie łakotał w nastoletni nos, a który potem w czasie studiów wywoływał niemalże alergię:). Może to tęsknotka za jazdą na rowerze wzdłuż Odry Wybrzeżem Wyspiańskiego, z rulonem zwykłego brystolu pod pachą i plakatówkami w plecaku, która kojarzy mi się tak bardzo z letnimi, sobotnimi porankami spędzanymi na Akademii? Może po prostu sentyment do tego gipsowego Chrystusa bez rąk i towarzysząch mu, ludowych kogucików? Może sentyment do mojej pierwszej w życiu martwej natury?
Z tego wszytkiego po trochu zamieszczam...
i jeszcze ku pamięci Pracowni Wielkiej im. Adama Małysza, tej sprzed ośmiu już lat...:)
No comments:
Post a Comment
I will be glad to read your comment :)