To chyba moja ulubiona akwarelka, ulubione wspomnienie późnowiosennego (a może wczesnoletniego poranka). Poranka jakiś już czas temu.
Po akwarelce zostało mi tylko wspomnienie i zdjęcie cyfrowe kiespkiej jakości.
Friday, May 28, 2010
Thursday, May 27, 2010
Przedwieczny
Przedwieczny czyli...
odgrzebany z czasów zamierzchłych i hen, hen, hen odległych, co oznacza....jeszcze sprzed studiów!!!!
I tak sobie myślę co też mnie natchnęło, że wrzucam tutaj takiego starocia?
Może to jakieś moje małe tęsknotki za krajem, za Wrocławiem, za uczelnią, za zapachem farb (tym samym zapachem, który wtedy tak przyjemnie łakotał w nastoletni nos, a który potem w czasie studiów wywoływał niemalże alergię:). Może to tęsknotka za jazdą na rowerze wzdłuż Odry Wybrzeżem Wyspiańskiego, z rulonem zwykłego brystolu pod pachą i plakatówkami w plecaku, która kojarzy mi się tak bardzo z letnimi, sobotnimi porankami spędzanymi na Akademii? Może po prostu sentyment do tego gipsowego Chrystusa bez rąk i towarzysząch mu, ludowych kogucików? Może sentyment do mojej pierwszej w życiu martwej natury?
Z tego wszytkiego po trochu zamieszczam...
i jeszcze ku pamięci Pracowni Wielkiej im. Adama Małysza, tej sprzed ośmiu już lat...:)
odgrzebany z czasów zamierzchłych i hen, hen, hen odległych, co oznacza....jeszcze sprzed studiów!!!!
I tak sobie myślę co też mnie natchnęło, że wrzucam tutaj takiego starocia?
Może to jakieś moje małe tęsknotki za krajem, za Wrocławiem, za uczelnią, za zapachem farb (tym samym zapachem, który wtedy tak przyjemnie łakotał w nastoletni nos, a który potem w czasie studiów wywoływał niemalże alergię:). Może to tęsknotka za jazdą na rowerze wzdłuż Odry Wybrzeżem Wyspiańskiego, z rulonem zwykłego brystolu pod pachą i plakatówkami w plecaku, która kojarzy mi się tak bardzo z letnimi, sobotnimi porankami spędzanymi na Akademii? Może po prostu sentyment do tego gipsowego Chrystusa bez rąk i towarzysząch mu, ludowych kogucików? Może sentyment do mojej pierwszej w życiu martwej natury?
Z tego wszytkiego po trochu zamieszczam...
i jeszcze ku pamięci Pracowni Wielkiej im. Adama Małysza, tej sprzed ośmiu już lat...:)
Monday, May 17, 2010
żółty bukiet
Tak ostatnio popatrzyłam sobie na mojego bloga, na moje wpisy-posty i dochodzę do wniosku, że za wiele do powiedzenia, w sensie do napisania, to chyba nie mam...Ale co tu dużo pisać - żółty, wiosenny bukiet, i tyle...
Sunday, May 16, 2010
Saturday, May 15, 2010
Friday, May 14, 2010
Thursday, May 13, 2010
Wednesday, May 12, 2010
Tuesday, May 11, 2010
Monday, May 10, 2010
szachiści
Za oknam wciąż deszcze i wiatry niespokojne (targają świat). W domu natomiast kotka Ika odnajdywana w różnych dziwnych miejscach, w różnych pozycjach, przyłapywana w zabawnych sytuacjach. Stąd chyba ta kocia plaga inspirowana Iką i kotami z sąsiedztwa.
Dziś szachiści.
Dziś szachiści.
Sunday, May 9, 2010
cóż ja na to poradzę?
W Słowenii aniołki ostatnio bardzo popularne. Zatem znów anielski post. Tym razem Aniołki dla wujka Brane i cioci Ireny oraz urodzinowy dla Hany.
Saturday, May 8, 2010
z ogródka
Majowa sielanka, słoneczko, pachnąca przyroda, obiad w orgodzie, pszczółki na kwaitkach i kwitnące jabłonki...och!och!...jak...kiczowato...:)
Friday, May 7, 2010
Thursday, May 6, 2010
Wednesday, May 5, 2010
Tuesday, May 4, 2010
kotek
No i znów jestem z powrotem :-)
Mój komputer wrócił wczoraj z serwisu. Teraz czeka mnie kolejne zadanie - oswajanie nowego systemu operacyjnego...ponoć ten poprzedni był niekompatybilny z moim laptopem...hmmmm? Szkoda - już zdążylismy się zakolegować. Mam nadzieję, że Windows 7 okaże się równie przyjazny jak jego poprzednik XP. Choć coś czuję, że nie będzie mi tak łatwo - wszytko jest po angielsku względnie po...słoweńsku...Ale, ale - koniec tego tematu! wszak nie o moim laptopie to blog!
Dziś tuszowy kotek.
Biały kotek.
I też po słoweńsku:-)
Mój komputer wrócił wczoraj z serwisu. Teraz czeka mnie kolejne zadanie - oswajanie nowego systemu operacyjnego...ponoć ten poprzedni był niekompatybilny z moim laptopem...hmmmm? Szkoda - już zdążylismy się zakolegować. Mam nadzieję, że Windows 7 okaże się równie przyjazny jak jego poprzednik XP. Choć coś czuję, że nie będzie mi tak łatwo - wszytko jest po angielsku względnie po...słoweńsku...Ale, ale - koniec tego tematu! wszak nie o moim laptopie to blog!
Dziś tuszowy kotek.
Biały kotek.
I też po słoweńsku:-)
Subscribe to:
Posts (Atom)