W Słowenii jest taka opowiastka o chopcu o imieniu Cene, który razem ze swojim tatą posadził pole lnu. W ciągu trzech dni len urósł tak wysoko, że sięgał nieba. Cene oczywiście spróbował swoich sił i wspiął się po łodydze lnu do nieba. Święty Piotr nie do końca przekonany czy wpuścić małego rozrabiakę do Królestwa Niebieskiego, zatrzasnął mu drzwi przed nosem, ale Cene w ostatniej chwili chwycił Świętego za dugą brodę i w ten sposób dostał się do Nieba. Długo nie wytrzymał- znudiło mu się nadzwyczaj szybko i postanowił wrócić do domu. Okazało się jednak, że lnu już nie było. Chłopiec zszedł po linie, którą przywiązał do niebieskiech drzwi (lina okazała się za krótka ale sprytny Cene poradził sobie odcinając linę na początku i przywiązując odcięty kawałek na końcu sznurka....)
Swoim powrotem do domu bardzo ucieszył mamę i tatę. Zaczeli oni ronić tak obfite łzy szczęścia, że wszyscy troje w nich utoneli....
Takie zakręcone i optymistyczne bajki mają Słoweńcy....
Toż to św. Onufry! ;) :) dj
ReplyDeletea sw.Onufry miał do czynienia z lnem?
DeleteNie :) Miał taką długą brodę :) dj
ReplyDelete